Społeczeństwo. Uchronić od zapomnienia. Dzieci robotnic przymusowych. Katarzyna Domagała. 01.11.2018. Prawie nikt o nich nie pamięta. Nie mają nawet grobów. W niemieckim Osnabrueck o Obóz przejściowy w fabryce Michała Glazera – obóz przy ul. Krakowskiej 55 (dziś Liściasta 17) w Łodzi, utworzony przez łódzkie Gestapo ok. 9 listopada 1939 r. dla realizacji akcji represyjnej przeciwko inteligencji Łodzi i województwa łódzkiego, pod nazwą Intelligenzaktion Litzmannstadt (odpowiednik krakowskiej akcji AB ). Brak tego nazwiska w tym dziale mnie bardzo zaskoczył wszak to był jeden z bardziej znanych warszawiaków po wojnie jego książki są do dziś najlepszymi jakie czytałem i muszę powiedzieć że nadal jestem pełen podziwy dla Grzesiuka za jego humor wtedy kiedy na około była śmierć głód i bicie.Po krótce opowiem o co kaman Relacja Stanisława Grzesiuka, człowieka, który przetrwał tyle lat w niewoli, jest pod względem historycznym niezwykle cenna, ponieważ ukazuje różnice (np. organizacyjne i sanitarne) pomiędzy kolejnymi obozami, powstawanie i organizację nowego obozu, a także zmiany zachodzące w dyscyplinie i podejściu do więźniów, wraz z rozwojem Król życia. Grzesiuk. Król życia. Pierwsza biografia barda warszawskiej ulicy. Mówił, że nie jest pisarzem, a napisał trzy książki, które przeczytało kilka milionów Polaków. Mówił, że nie jest muzykiem, a nagrał dziesiątki piosenek, w których ocalił od zapomnienia przedwojenną Warszawę. Stanisław Grzesiuk był Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd Nợ Xấu. WSPOMNIENIA Bard i pisarz O Stanisławie Grzesiuku było niedawno głośno za sprawą jego biografii napisanej przez Bartosza Janiszewskiego. Nic dziwnego, że teraz wydawca przypomina jego pierwszą książkę. To wspomnienia autora, który jako 22-letni chłopak trafił do obozu koncentracyjnego i dzięki sprytowi przetrwał w nim do wyzwolenia w maju 1945 r. Młody Grzesiuk szybko się zorientował, jaką musi obrać strategię, by przeżyć: pracować jak najmniej się da, zdobywać dodatkowe jedzenie i spać jak najwięcej. Więcej możesz przeczytać w 5/2018 wydaniutygodnika wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play. © ℗ Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost. Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych. Dziennikarze do piór, funkcjonariusze do funkcji28 sty 2018, 20:00 — Na moim osiedlu, czyli warszawskim Ursynowie, pasją osób zarządzających jedną z lokalnych telewizji jest tropienie przypadków łamania przepisów drogowych. W efekcie na facebookowym profilu lądują filmiki z kierowcami naruszającymi...3 Niedyskrecje parlamentarne28 sty 2018, 20:00 — W PIS NARASTA NIEPOKÓJ W ZWIĄZKU Z DZIAŁALNOŚCIĄ JAROSŁAWA GOWINA, który intensywnie powiększa swój stan posiadania w parlamencie. Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości z przerażeniem patrzą, jak w ich okręgach pojawiają się...6 Info radar28 sty 2018, 20:00 — Generał od reprywatyzacji Jan Śpiewak, lider stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa, złożył zawiadomienie do prokuratury. Chce, by śledczy wyjaśnili, jaką rolę w zwrotach warszawskich kamienic odegrał generał z czasów PRL i III RP....12 Światowe Forum Nierówności28 sty 2018, 20:00 — RAFAŁ GÓRSKI NAJBOGATSI I NAJBARDZIEJ WPŁYWOWI LUDZIE ŚWIATA WŁAŚNIE SPOTKALI SIĘ NA ŚWIATOWYM FORUM EKONOMICZNYM W DAVOS. Tylko czy na pewno rozmawiali o tym, co najważniejsze? 82 proc. majątku trafiło do 1 proc. najbogatszych ludzi w...12 Idioci w krzakach28 sty 2018, 20:00 — JOACHIM BRUDZIŃSKI MA RACJĘ, DRWIĄC Z NAZIOLI, TYCH „IDIOTÓW W KRZAKACH” I ZARAZEM PRZYPOMINAJĄC, że w niejednym kraju Europy zupełnie zachodniej problem neofaszyzmu jest obiektywnie większy niż w Polsce. Kiedy antyprawica w kraju i...14 Biało-Polacy28 sty 2018, 20:00 — O nazistowskich szkoleniach młodzieży w lasach pisaliśmy już 15 lat temu. Dziś uczestnicy tych kursów to dorośli ludzie. Dziesięć tysięcy nastolatków wyszkolą tego lata w Polsce neonaziści” – pisali w maju 2003 r. dziennikarze...17 Kulisy odwołania Macierewicza28 sty 2018, 20:00 — Politycy PiS spodziewali się, że ludzie Antoniego Macierewicza zawistują teczkami. Mówiono nawet o domniemanych „kwitach na Morawieckich”. To miało się przyczynić do dymisji szefa MON. „Wprost” poznał kulisy Gielewska Odsiadka czy rządzenie?28 sty 2018, 20:00 — Właśnie upadł w Rumunii gabinet premiera Michała Tudosego, po tym, jak władze rządzącej partii socjaldemokratycznej odmówiły mu dalszego poparcia. Tudose został szefem rządu ledwie pół roku temu, w efekcie wotum nieufności, jakie...25Autor:Jan Rokita Jak pęka PiS28 sty 2018, 20:00 — Sprawa senatora Koguta pokazuje, że w obozie Zjednoczonej Prawicy królują nieufność, wzajemna niechęć i lęk o własną Olczyk Pospolite poruszenie lewicy28 sty 2018, 20:00 — Barbara Nowacka i Robert Biedroń prawdopodobnie staną na czele nowej lewicowej formacji. Czy wyjdzie z tego wino czy ocet?28 Walczący ze smogiem28 sty 2018, 20:00 — Rząd pracuje nad modelem walki zesmogiem. Pod lupę trafią 33 polskie miasta z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem. Na razie na ten cel zaplanowano 180 mln Grabek Pomazańcy28 sty 2018, 20:00 — Myśliwy w Polsce ma więcej praw i przywilejów niż policjant. I nie ma się co dziwić, ma ważniejsze zadania. Nie tylko chroni polską przyrodę, głównie przed nią samą, ale przede wszystkim chroni polskich obywateli przed przyrodą....33Autor:Ewa Wanat Minister uderza w regionalne uczelnie28 sty 2018, 20:00 — Po reformie Gowina regionalne uniwersytety spadną do rangi szkół licencjackich, a rektorzy zostaną panami życia i śmierci naukowców – alarmuje Aleksander Kądzielska Krajobraz po kolejnej bitwie o samorządy28 sty 2018, 20:00 — Zmiany w ordynacji wyborczej nie są efektem konsultacji PiS, bo ich nie było. Po prostu prezes przestraszył się możliwych Organizujmy Polskę bez doktrynerstwa28 sty 2018, 20:00 — CYRYL EKIERSKI Zarządzanie państwem nie opiera się na jednej sprawdzonej recepturze. Na świecie koegzystują monarchie, dyktatury, republiki i inne formy sprawowania władzy – wbrew rozpowszechnionej tezie, że demokracja jest jedynym...41 Aborcja nie w moim interesie28 sty 2018, 20:00 — ADRIAN FURMAN, osoba z niepełnosprawnością, przedsiębiorca, bloger, człowiek Jako osoba z niepełnosprawnością jestem zdeklarowanym przeciwnikiem aborcji. Powód? Nie jest to w moim interesie. Kropka. Zdaję sobie sprawę ze złożoności...42 W cieniu swastyki28 sty 2018, 20:00 — Organizacje nazistowskie to w Polsce margines. Większym problemem jest parasol bezpieczeństwa, który władza roztacza nad środowiskami narodowymi sączącymi rasizm oraz agresję wobec Skrzydłowska-Kalukin Babcie są zmęczone28 sty 2018, 20:00 — Chciałyby korzystać z życia, ale kto wychowa wnuki? Za emancypację babcie płacą wyrzutami Jankowska Rolnik z aplikacją28 sty 2018, 20:00 — Jak zdjęcia robione z orbity okołoziemskiej pomagają polskim Kuchenne rewolucje w szkole28 sty 2018, 20:00 — Dietetyczne posiłki przygotowywane na miejscu i 40-minutowa przerwa obiadowa – taką szkołę widzi minister Anna Grabek Nowy rok według najbogatszych28 sty 2018, 20:00 — Jeden planuje odwiedzić operę w Omanie, drugi chciałby poprawić się w grze w golfa. Wszyscy chcą ze swoim biznesem silniej rozpychać się na zagranicznych rynkach. O plany na 2018 r. spytaliśmy bohaterów naszej listy 100 Krawiec Dobry zwyczaj – wypożyczaj!28 sty 2018, 20:00 — Świadomość klientów bardzo się zmieniła. Znacznie wzrosły ich wymagania, a co za tym idzie, standard floty – mówi Agnieszka Drzymała-Feć, dyrektor sprzedaży w firmie Nasz drogi śnieg28 sty 2018, 20:00 — Każde ocieplenie przyprawia właścicieli narciarskich stoków o szybsze bicie serca. Śnieg zyskuje status białego Gryn Dłużnicy na gapę28 sty 2018, 20:00 — Rośnie liczba zadłużonych Polaków – w większości to osoby przed 35. rokiem Puszka Pandory28 sty 2018, 20:00 — Grecja od lat domaga się od Berlina wojennych reparacji i choć Niemcy konsekwentnie odrzucają te żądania, upór wyszedł jej na Gwozdowska Narodziny przywódcy28 sty 2018, 20:00 — Winston Churchill stał się ikoną alianckiego oporu w czasie II wojny światowej. Choć wcześniej nic nie zapowiadało, że to on będzie przywódcą, którego przemówienia porwą Po prostu meble28 sty 2018, 20:00 — Nowoczesny, minimalistyczny i skandynawski – to style, które rządzą w domach Biuro dobrze przemyślane28 sty 2018, 20:00 — Aż trzy czwarte kandydatów przy wyborze nowego pracodawcy bierze pod uwagę atrakcyjność jego Nie mam planu B28 sty 2018, 20:00 — Człowiek wiecznie szczęśliwy to jednostka chorobowa – przekonuje Edyta Olszówka i pyta, czy jesteśmy otwarci na drugą osobę. Po wybitnej roli teatralnej w „Elementarzu” aktorka wraca do kina w filmie „Plan B”.78Autor:Dawid Muszyński Co jest (i było) grane28 sty 2018, 20:00 — Rock nigdy nie miał w Polsce łatwo. W PRL narodził się z trudem, potem próbowano go zamknąć w domu poprawczym. Na krótko wyrwał się na wolność, ale szybko utknął w klatce Bugajski Praca reżysera to nie wyczyn, to harówa28 sty 2018, 20:00 — Jeden z najciekawszych współczesnych reżyserów stworzył portret jednego z największych twórców filmu. Michel Hazanavicius opowiada nam o swoim filmie „Ja, Godard”. Wkrótce w Wydarzenie28 sty 2018, 20:00 — WSPOMNIENIA Bard i pisarz O Stanisławie Grzesiuku było niedawno głośno za sprawą jego biografii napisanej przez Bartosza Janiszewskiego. Nic dziwnego, że teraz wydawca przypomina jego pierwszą książkę. To wspomnienia autora, który jako...90 Film28 sty 2018, 20:00 — TRAGIKOMEDIA Kowbojska mentalność Nagrodzone czterema Złotymi Globami i nominowane do Oscarów w siedmiu kategoriach „Trzy billboardy” to ostatnio jeden z najzabawniejszych filmów. Ale w tej przywodzącej na myśl kino braci Coen...92 Muzyka28 sty 2018, 20:00 — PŁYTA Pop mile widziany W NIEKOŃCZĄCEJ SIĘ DYSKUSJI NA TEMAT TEGO, dlaczego rozgłośnie radiowe nie prezentują nowych polskich twórców, pojawia się często argument, że brak jest przebojowej, dobrze zaaranżowanej i zagranej muzyki pop....93 Książka28 sty 2018, 20:00 — TEATR Lupa do czytania Łukasz Maciejewski, „Lupa. Koniec świata wartości”, PWSFTViT w Łodzi Podczas egzaminów do łódzkiej Filmówki Krystian Lupa usłyszał, że jest beztalenciem – na szczęście dla polskiego teatru. Dziś ta sama...94 Kalejdoskop28 sty 2018, 20:00 — WYSTAWA Zamiast Mony Lisy Łódź pozazdrościła Warszawie „Kopernika” i w murach dawnej elektrowni stworzyła centrum naukowo-kulturalne EC1. Nikt tak jak da Vinci nie nadaje się na bohatera tutejszej wystawy. Z jednej strony niewątpliwie...95 Kulturalna trzynastka28 sty 2018, 20:00 — Anna Jadowska REŻYSERKA FILMÓW „TERAZ JA” I „Z MIŁOŚCI”. POD KONIEC ZESZŁEGO ROKU PREMIERĘ MIAŁY JEJ „DZIKIE RÓŻE” 1. Najbardziej znienawidzona lektura? Instrukcje obsługi. 2. Którym bohaterem z literatury chciałabyś być...96 Norylsk. Piękno i zło28 sty 2018, 20:00 — MICHAŁ WITKOWSKI Kto był już wszędzie i wszystko widział, kto jest turystą zblazowanym, hipsterskim, na kogo już nie działają wizje błękitnych mórz i drinków z wisienką pitych przy jacuzzi, kto już nie kolekcjonuje mil i nie...97 Rząd w RFN? Może już za dwa miesiące...28 sty 2018, 20:00 — Nie chcę się chwalić, ale tuż po ostatnich wyborach w Niemczech w tekście opublikowanym w „Gazecie Polskiej Codziennie”, gdy wszyscy mówili, że powstanie „jamajska koalicja” (CDU/CSU, liberałowie i Zieloni), ja upierałem się, że...98Autor:Ryszard Czarnecki {"type":"film","id":11200,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Triumf+ducha-1989-11200/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Triumf ducha 2013-10-14 16:43:11 Taką, mniej więcej kwestię wypowiada Dafoe, pod koniec filmu. Co to niby ma znaczyć? Że niby Żydzi Żydom zgotowali taki los? Czy to błąd w tłumaczeniu? Film ma jeszcze, jak na mój gust, jeszcze jeden kwiatek. Dafoe na początku opowiada, ze "wywieźli nas do tysiąca obozów w całej Europie". Ta "Cała Europa" to Polska i Niemcy. Może jeszcze o tym filmie nie słyszałem. Przeczytałem o nim, w komentarzu, jednego z użytkowników portalu. Że niby taki dobry. No i, moim zdaniem, film dobry nie życiu w obozach koncentracyjnych przeczytałem następujące książki: "Pięć lat kacetu" Grzesiuka. "Anus mundi" Wiesława Kielara", "Los utracony" Imre Kertesz, "485 dni na Majdanku" Jerzego może dlatego film wydaje mi się tylko luźno osadzony w realiach Oświęcimia. Sam przyjazd transportu chyba tak nie wyglądał, jak na tym filmie. Przyjazd wygląda zbyt scena, gdy pierwszy raz pokazane jest, jak więźniarki ciągną wagonik, jest przejmująca, wzbudza współczucie. Ale jest to jedna z niewielu takich scen. Gdy współczujemy więźniom. Mniej więcej po godzinie seansu widz spogląda na zegarek i, mimo okrucieństw na ekranie, marzy by jak najprędzej skończyły się jego(widza nie bohaterów) męki. I film się bohater grany przez Dafoe antypatyczny tym. Raczej odpychający. Nie sposób mu wątpliwości, zcy jego odmowa walki dana temu SS manowi w ogóle mogłaby mieć miejsce. Zbyt hardy. Ja wiem, ze to tylko film, ale z realiów wyczytanych w wymienionych wspomnieniach, wynika, że oni(ss) wymagali bezwzględnego udział w buncie, to chyba zdaniem lepszym filmem jest lepiej obejrzeć jakiś film dokumentalny, lub przeczytać jedną z wymienionych przeze mnie książek, niż oglądać ten film. Nie polecam użytkownik usunięty Trochę zgadzam się. Film stara się pokazać brutalną rzeczywistość obozową ale zabrakło mi w tym jakiejś lepszej fabuły i bohaterów którym można by współczuć. Odnoszę wrażenie że fabuła jest głównie pretekstem żeby pokazać przemoc i okrucieństwo a to za mało na naprawdę udany film. Daję 5/10. użytkownik usunięty A może to zła obsada? A może po prostu są lepsze filmy o obozach? Może brak pokazania psychologicznej głębi, wyczerpania głównego bohatera? Czytam w notkach o nim, że dwie walki stoczył po ciężkiej chorobie. Jedną z przeciwnikiem dużo cięższym od niego. Że dopiero po kilku stoczonych walkach dostał trochę lepszą w pamięć mi nie zapadł. Już go prawie nie pamiętam. A oglądać drugi raz nie mam ochoty. użytkownik usunięty Są lepsze np. Playing for time - 1980, Kapo - 1959, A man Escaped - 1956 i tak dalej. Z nowszych Rescue Dawn - 2006 a z najbardziej znanych, rozrywkowych i oczywistych The Deer Hunter, The Great Escape, The Bridge on the River Kwai i tak dalej. Z drugiej jednak strony Dafoe to przecież dobry aktor, widocznie jednak nie na takie for time jest znakomity, nawet wyszedł ostatnio na bluray:) po części się z Tobą zgadzam, zawsze oglądam filmy wojenne, i przeczytałem parę książek- Grzesiuka tez, dokumentalne, [byłem] na Majdanku ,tylko osobiście nie rozmawiałem z kimś kto przeżył obóz ,chociaż są z nimi wywiady , wiec ...jeśli chodzi o błędy , czy wyjaśnienia....1 Defoe mówi o 1000 obozach w całej europie... rzeczywiście obozy były prawie w całej europie a czy ich było 1000 raczej nie , pewnie ze 100 , nie ma dokładnych danych2 rozdawanie chleba współwięźniom, w obozie była taka znieczulica i apatia, ze za kawałek chleba to sie kobiety oddawały. a żeby przeżyć, matki nie przyznawały się do swoich dzieci. ponieważ poszły by z nimi do gazuoczywiście naziści oczekiwali bez względnego posłuszeństwa, po to były różne kary i inne rzeczy 4 już nie wspomnę o kanibalizmie w obozie, czy, gwałtach na współwięźniach5 jak ktoś czytał o więźniarkach z Oświęcimia , lub oglądał film , to wie ze np. jak opowiadała 1 co przeżyła Oświęcim, Kazali IM Przerzucać KAMIENIE Z 1 KUPKI NA 2 KUPKĘ, LUB KUPĘ PIACHU, EWENTUALNIE Z dla zabawy esesmani strzelali do więźniów , pracujących na polu lub ogólnie przy pracy6 jeśli chodzi o tą cenę z ciągnięciem wozu przez więźniarki, jest przejmująca, po prostu trzeba się wczuć w ich role, empatia, wyobrazić sobie co one czuły, i jakie to musi być nieludzkie. -----------jeśli ktoś ta scenę oglądał na lajta. to tylko tam brakowało ss-mana z pejczem by i je poganiał ....chore.....7 Że niby Żydzi Żydom zgotowali taki los? raczej oni sami zgotowali sobie ten los , zgadzając się na wszystkie upodlenia .po prostu powinni walczyć . oczywiście nie jest to po proste..poświęcić się dla obcego człowieka..ale chodzi mi o znieczulice społeczną.... jeśli widzimy zło i nie reagujemy , dajemy przyzwolenie , na wyrządzanie krzywdy innym .... zło wygrywaproszę oglądnąć sobie film o biografii Hitlera Hitler: Narodziny zła......tam jest ten cytatoczywiście należy się tym ludziom współczucie i oceniam , filmu, wypowiedzi staram , się nakreślić jak ten film należy odbieraćpamiętać by z głupich, pobudek, niedowartościowanego , [małego] malarza,----------- ludzie ludziom zgotowali ten los tak na marginesie ,podobno Hitler ,poprzez swa rządzę władzy chciał, by wszyscy ludzie na świecie cierpieli tak jak on .... pewnie brakowało mu bliskości i miłości drugiego mieć dużo charyzmy i chęci przetrwania , by to wytrwać , przeżyć taki obóz , fajna scena gdy Salamo znalazł i całował …. Miał motywacje by ja odnaleźćdzięki za post, bo warto o tym rozmawiać janekgromada dodam jeszcze brakuje realistycznego ubrudzenia aktorów grających główne role, no niestety nawet po 1 dniu pracy, bym był bardziej ubrudzony , niż oni, proszę się przyjrzeć , a gdzie wszy , tyfus i wybite zęby, może się czepiam, ale to tylko film , nie film mimo wszystko, podobał i czasami do niego ------najlepsza scena jest - kobiety ciągnące wózek. a wasze ulubione fragmenty ? użytkownik usunięty janekgromada Ze wspomnień wynika, że o realizm w filmach, o tej tematyce trudno. Filmy musiałyby być okrutne. Wręcz sadystyczne. Aktorzy chudzi. Jak oddać głód, chłód, strach, zezwierzęcenie?Jeśli idzie o tą tematykę, nie lubię fikcji, jakichś artystycznych wizji. Dla mnie są kalaniem świętości, żerowaniem na cierpieniu wiemy, ze niektóre wspomnienia, wspomnieniami nie są. Ta literatura po porostu dobrze się sprzedaje i można chodzić w glorii chwały. A świadkowie się każdym razie, możliwe, ze nie zrozumiałem jakiegoś zamysłu reżysera filmu o tym, kto komu zgotował ten los, czy patetycznego "wywieźli nas do tysiąca obozów w całej Europie" które- moim zdaniem- wypadło patetycznie i śmiesznie. Dziwacznie. Być może to moja wina. Aczkolwiek uważam, ze kontekst, w jakim powinno się odebrać zamysł artystyczny, winien być podany bardziej łopatologicznie. masz racje, ,,,,,,,Aczkolwiek uważam, ze kontekst, w jakim powinno się odebrać zamysł artystyczny, winien być podany bardziej łopatologicznie.,,,,,,,przecież film ,powinien być łatwy do zrozumienia szukam , jakiegoś wywiadu z nazistami, ss , ewentualnie kapo . z obozów koncentracyjnychpo prosze linki Miałam takie same odczucia, wrażenia po tym polecanym mi tu na stronie "Szarej strefy" filmie, ALE po zobaczeniu wysokich not przy triumfie ducha i zorientowaniu się jak dawno był nakręcony, głupio było mi to głośno przyznać. Gratuluję Ci odwagi. Mnie głupio było nawet ocenić na 5... wstydziłam się głupoty, niewrażliwości/nie wiem czego. Dzięki, bo dodałeś mi odwagi, by ocenić film nie łącząc go wyłącznie z ważnością tematyki. użytkownik usunięty Korekta Jeśli chodzi o "Szarą strefę" to nie mam najlepszego zdania. Z realizmem mało ma, jak na mój gust, wspólnego. Zdaje mi się że bankier który sterował Hitlerem był Żydem, ten "zło ty" pan który przyczynił się do tego co obecnie znamy z kart historii jak ww2 ? Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. 26 maja 2018 | Plus Minus | Katarzyna Płachta źródło: PAP Maciej Buchwald, reżyser, improwizator, standuper. Ostatnio miałem okazję przesłuchać płytę Warszawskiego Comba Tanecznego pod tytułem „Sto lat panie Staśku". Zespół pod wodzą Janka Młynarskiego wydał ją z okazji setnej rocznicy urodzin Stanisława Grzesiuka. To hołd złożony nie tylko temu artyście, ale również warszawskiemu folklorowi – piosenkom, które powstawały na ulicach, a później podbijały radio i salony. Dodatkowym smaczkiem na płycie jest fakt, że Janek gra na oryginalnej bandżoli (odmiana banjo – red.) Grzesiuka wykonanej w trakcie jego pobytu w obozie koncentracyjnym. Combo przypomina o tradycji, ale robi to w bardzo nowoczesnym stylu. Nie jest to cepelia albo jakiś... Dostęp do treści jest płatny. Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną. Ponad milion tekstów w jednym miejscu. Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej" ZamówUnikalna oferta Krzysztof Ogiolda Polskich obozów koncentracyjnych nie było w czasie wojny. I słusznie się na to określenie oburzamy. Powstały niestety po niej. Dla Żołnierzy Wyklętych, dla członków Armii Krajowej i dla Niemców zorganizował je aparat bezpieczeństwa. Dyskusję na ten temat ożywi z pewnością wydana właśnie przez Znak Horyzonty książka Marka Łuszczyny „Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne”. Powód jej napisania dobrze oddaje motto, cytat z Hannah Arendt: Przeszłości nie da się traktować wyłącznie jak „martwego ciężaru”, trzeba uwzględnić pamięć, która stanowi ciężar zmarłych i wyrządzonych im krzywd. Stawiają oni wymagania wobec teraźniejszości. Książka przypomina, iż między 1945 a 1950 rokiem w Polsce działało 206 obozów, w których przetrzymywano Niemców, Polaków, Ukraińców i Łemków. Bardziej niż sama liczba takich miejsc musi szokować fakt, iż wiele z nich Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego zakładało, wykorzystując infrastrukturę po niemieckich obozach nazistowskich. Obóz Świętochłowice-Zgoda to dawne Eintrachthütte – filia KL Auschwitz, Lager Sosnowitz II stał się obozem Sosnowiec, Lager Lagische – obozem w Będzinie. Jeden z bardziej wstrząsających rozdziałów książki mówi o losach ludzi, których przetrzymywano po wojnie w obozie Oświęcim. Na pryczach gryzły nas te same wszy, co naszych poprzedników w Auschwitz – mówi jedna z przetrzymywanych tam kobiet zatrudniona przy demontażu fabryki IG Farben i skacząca karne „żabki” dookoła baraku. Problemem jest nie tylko tożsamość miejsc cierpienia i umierania. Marek Łuszczyna pokazuje je przez pryzmat losów konkretnych ludzi – pojedynczych więźniów i nazwanych z imienia i nazwiska funkcjonariuszy komunistycznego aparatu. Te wspomnienia nie ustępują w dosadności wstrząsającym opisom, które wyszły spod piór Borowskiego, Grzesiuka czy innych autorów literatury lagrowej. „Auschwitz to było sanatorium przy tym, co wam zgotuję” – obiecywał na powitanie przywożonym do Świętochłowic komendant Salomon Morel. I dotrzymywał słowa. Miał zwyczaj bić więźnia drewnianą pałką po głowie, dopóki nie zamieni jej w krwawą miazgę. Stosuje też zabawy grupowe. Każe się kłaść nagim ludziom jeden na drugim, aż stos sięgnie wysoko. Ponieważ chce mieć pewność, że ci na dole nie przeżyją, wdrapuje się na górę i na plecach ofiar tańczy kalinkę. Nawet w „bezpieczeństwie” ma pseudonim Wariat. Toczy się dyskusja, czy powojenne obozy można nazwać polskimi obozami zagłady na pewno nie... Nie tylko okrucieństwo czyni takie miejsca odosobnienia podobnymi do obozów koncentracyjnych znanych w czasie wojny. Także głód. „Co dostawaliśmy? - wyznaje jedna z więźniarek. – Prawie nic nie było przewidziane dla hitlerowskich kurew. Zresztą nawet załoga miała ciężko. Kradła i kombinowała po wsiach”. O kawałek chleba łatwiej było tym, którzy nadawali się do pracy w Hucie Świętochłowice. Zwykle znalazł się porządny człowiek, co z domu przyniósł podwójną porcję kromek. Jedną dla siebie, drugą dla więźnia pracującego obok. Zostawiony przez zapomnienie napis nad bramą wejściową: „Arbeit macht frei” nabrał więc po wojnie nowego znaczenia. Ale przytłaczająca większość więźniów tego obozu była zbyt głodna i zbyt słaba lub chora (tyfus), by pracować. Wolność – nawet ta polegająca na oszukaniu głodu – nie była dla obozy koncentracyjne, zwłaszcza na Śląsku, były też obozami pracy. Centralny Zarząd Przemysłu Węglowego zgłosił zapotrzebowanie na 60 tysięcy robotników przymusowych. Bydlęce wagony przywożą – przede wszystkim Niemców z obozów w Potulicach, w Bydgoszczy, Lesznie, Radomiu, Puławach i wielu innych miejscach. Górnikami na zawołanie musieli się stać nauczyciele, urzędnicy, lekarze rolnicy itd. Do grudnia 1945 roku udało się zebrać 40 tysięcy ludzi, w tym dwa tysiące kobiet, wszystkich skierowano do pracy pod ziemią. Kopalnia za każdego wykwalifikowanego górnika płaciła Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego 16 zł za każdy dzień pracy, za przyuczonego nauczyciela lub skrzypka 8 zł. Trudno nie dostrzec analogii z systemem nazistowskim, w którym haracz za niewolników pobierało od przemysłowców SS. Marek Łuszczyna zauważa, że tylko na terenie polskiego przedwojennego Śląska powstało 76 obozów podległych CZPW. Każdy dla około 400 więźniów. Tworzono je na bazie poesesmańskich budynków niemal przy każdej kopalni. W dyskusjach o komunistycznych powojennych obozach pojawia się często argument, że krzywdy dotykały w nich przede wszystkim Niemców, ponoszących kolektywną winę za dojście Hitlera do władzy i za wybuch wojny. To słaba argumentacja. Po pierwsze – wbrew stereotypowi – nie wszyscy Niemcy głosowali na NSDAP. Na Górnym Śląsku tę partię jesienią 1932 poparło niewiele ponad 26 proc. wyborców (gorszy wynik naziści uzyskali tylko w Badenii-Wirtembergii). Ale niezależnie od tego odpowiedzialność zbiorowa nie jest, mówiąc delikatnie, szczytem etyki, a jedna zbrodnia nie powinna przesłaniać innej. W książce cytowane jest zdanie Jana Józefa Lipskiego, iż rozliczanie większej winy niemieckiej nie unieważnia mniejszej winy polskiej. A gdyby kogoś współzałożyciel KOR nie przekonał, powinien pamiętać, że w obozach na Śląsku zamykano działaczy NSDAP obok zwykłych ludzi, wśród tych drugich wcale nie brakowało Polaków, także powstańców śląskich czy działaczy Związku Polaków w Niemczech. Zresztą obozy powojenne nie były przeznaczone tylko dla Niemców. Marek Łuszczyna opowiada historię Rozalii Taraszkiewicz, którą jako trzynastolatkę przywieziono – skutą z tyłu – do obozu pracy przymusowej w Krzesimowie koło Lublina. Całą jej winą było to, że jej brat był żołnierzem antykomunistycznego podziemia. Siostrze „największego bandyty w okolicy” przydzielono miejsce w oborze bez okien zastawionej trzypiętrowymi pryczami. – W oborach było pełno więźniów, były właścicielki zakładów meblowych, prokuratorki, sędziny, właścicielka kina „Wenus” w Lublinie, bardzo ładna, w ciąży – wspomina. - W obozie rządził Wiercioch, pseudonim Bestia. Niezależny, prawdziwy oberkapo, nie starali się na niego wpływać kolejni komendanci (…). On lubił ludzi rozgniatać drewniakami, które zawsze miał na nogach. Skąd pochodził, nie wiem, ale więźniów katował, bali się go okropnie, nosił polski mundur, ale ten w ogóle do niego nie pasował,powinien raczej nosić mundur SS. Choć wiele takich emocjonalnych opisów i wspomnień pokazuje analogie między wojennymi i powojennymi obozami pracy, nie zamykają one dyskusji o tym, czy można je nazywać polskimi obozami koncentracyjnymi. I autor książki tych dyskusji nie unika. – Spójrzmy na fakty, jak zorganizowano te miejsca odosobnienia – mówi profesor Bogusław Kopka, historyk, pracownik naukowy Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. – Na określonym terenie izolowano na czas nieokreślony, bez wyroku ludność cywilną, w tym starców, dzieci, kobiety, a więc ludzi niezdolnych do pracy. Te fakty odpowiadają definicji „obozów koncentracyjnych”, tyle że dla polskich historyków sformułowanie to na tyle jest zrośnięte z niemieckim systemem nazistowskiej zagłady, że musi wzbudzać naturalny opór, i ja go rozumiem. Bo też powojenne obozy polskie istotnie nie były – jak wiele obozów koncentracyjnych niemieckich – obozami zagłady. W Siemianowicach, Potulicach czy Łambinowicach nie było komór gazowych ani krematoriów. Metodą przemysłową zabijano ludzi w Treblince, Sobiborze, Bełżcu, Chełmnie i wielu innych miejscach. Pozostaje jeszcze jeden ważny punkt sporny. Część historyków jest zdania, że obozy powojenne stworzyły komunistyczne władze, które nie reprezentowały suwerennego narodu polskiego. Niemcy powierzyli władzę NSDAP w wyborach, komunizm przyniosła na bagnetach Armia Czerwona. Polaków nikt o zdanie nie pytał, a jak już to zrobiono, wynik wyborów został sfałszowany. – Bardzo wygodna, usprawiedliwiająca teoria – mówi na kartach książki Kazimierz Kutz. – Czyli jak nazywać tych, którzy te obozy założyli i nadzorowali? I co się z nimi później stało? Odlecieli na inną planetę? Czy polskimi obywatelami stali się w momencie zamknięcia ostatniego, hańbiącego naszą narodowość obozu? - pyta reżyser. To retoryczne pytanie z pewnością sporu o istnienie polskich obozów koncentracyjnych nie kończy. Raczej dyskusję otwiera. Do obozu koncentracyjnego trafił przez kobietę, do PZPR z lenistwa, literatem został niechcący, gwiazdą estrady – od niechcenia. Stanisław Grzesiuk – legendarny bard Warszawy doczekał się pierwszej na miejski folk przychodzi i odchodzi. Czasy się zmieniają, wciąż powstają piosenki wprost na ulicy, jednak dziś hip hopowy trans dużo trudniej zapamiętać, niż częstochowskie rymy złodziejskich i pijackich ballad przedwojennej Warszawy. Ze wspomnień, które zebrał w swojej książce Bartosz Janiszewski wynika, że radiosłuchacze i posiadacze adapterów oszaleli, kiedy usłyszeli w Polskim Radiu Stanisława Grzesiuka, a ze swoją bandżolą potrafił samodzielnie śpiewać w wypełnionej do ostatniego miejsca Sali Kongresowej. Kiedy zespołowi znudziło się granie rock and rolla, folk rockowa Szwagierkolaska przyniosła grupie większą sławę niż jakakolwiek inna płyta. Nie byłoby tego sukcesu bez postaci Stanisława Grzesiuka, mam też wrażenie, że nie miałby też odwagi śpiewać inżynier Staszewski, znany kilka dekad później jako „Tata Kazika”. Bartosz Janiszewski, choć stara się zachować linearny charakter opowieści, wzorem wytrawnego gawędziarza czasem uprzedza fakty, innym zaś razem powraca do przeszłości. Wszystko po to, by jak najpełniej i najciekawiej przedstawić postać człowieka, który przeżył piekło obozów koncentracyjnych, dał sobie radę w komunie i… nie przemęczał się pracą. Autor nie epatuje zbytnio alkoholowymi zainteresowaniami mieszkańców Czerniakowa, nie ekscytuje wszechobecnością śmierci w książce „Pięć lat kacetu”, przypomina za to, skąd w polskiej literaturze wzięła się fraza „Boso, ale w ostrogach”. Od pierwszej strony czuje się za to, że Stanisława Grzesiuka szanuje i poważa. Niejeden raz podkreśla jego szczególne poczucie honoru, które zresztą narobiło mu kłopotów i za okupacji i po wojnie, spryt czy wręcz cwaniactwo warszawiaka i przede wszystkim życzliwość i zainteresowanie losami innych ludzi. O ile przedwojenne i wojenne losy barda stolicy są dość dobrze znane dzięki lekturze jego świetnie spisanych wspomnień, o tyle ciekawie wypada część dotycząca powojennych losów więźnia hitlerowskich obozów. Wstępuje do PZPR, kończy kurs dyrektorów i dostaje nawet posady dyrektora administracyjnego szpitali. Co nie oznacza, że w pracy nie pije, nie wychodzi na miasto – generalnie – nie przejmuje się pracą i funkcją, bardziej losami podwładnych. To także zapis zupełnie nieznanej młodszym czytelnikom powojennej biedy. Nawet będąc członkiem partii i dyrektorem, Stanisław Grzesiuk wraz z żoną i dwójką małych dzieci gnieździł się w służbowym pokoju szpitalnym. Według autora, absolutnie nie przywiązywał się do rzeczy materialnych. Kiedy dostał od kogoś prawdziwy skarb w powojennej Warszawie – dwoje krzeseł – jedno natychmiast oddał zaprzyjaźnionej rodzinie. Jedynym, czego nigdy nie zgubił po pijanemu, była bandżola z Myszką Miki, która towarzyszyła mu za hitlerowskimi drutami, i z którą nie rozstał się aż do sporo pysznych opisów powojennego życia literackiego, są miniatury literackie, anegdoty z pobytów w sanatoriach dla gruźlików, w których jak obliczył sam Grzesiuk, spędził więcej czasu niż w obozie koncentracyjnym. Jest opis występu w alkoholowym amoku w sławnym talk show „Tele Echo”, są relacje z występów umierającego na gruźlicę barda w zadymionej kawiarni „Stolica”, skąd transmitowano „Podwieczorek przy mikrofonie”. Nie ma już tamtych audycji, dobrze, że znalazł się ktoś, kto choć na chwilę przywołał w migotliwym świecie żyjących kilkanaście godzin newsów postać człowieka, który do śmierci nie stracił humoru ani honoru i nade wszystko kochał ludzi. Opowiadał, śpiewał, grał i żył pełnią życia, bo widział jak wygląda śmierć z ręki hitlerowców.

obóz ze wspomnień grzesiuka